Jest rok 2013. Grupa entuzjastów organizuje 7 Day FPS Challenge. Wśród uczestników znajduje się zespół złożony z programistów firmy Blue Brick i ich znajomych. Mają siedem dni na stworzenie gry i wielkie ambicje: wprowadzić do gatunku FPS coś innowacyjnego. „Strzelanina, w której czas płynie tylko wtedy, kiedy się poruszasz” – brzmi dobrze! Tak rodzi się „SUPERHOT”.Czytaj dalej →
Jako ludzkość, jesteśmy dziś dobrze oswojeni z figurą potwora. Monstra, z założenia kojarzone w kulturze z grozą, od zarania dziejów nawiedzały ludzką wyobraźnię, składając się na bestiariusz ludowych podań, mitów, czy legend. Popkultura chętnie anektowała różne koszmarne stwory, a wraz z rosnącym obyciem publiczności przetwarzała je na rozmaite sposoby. Widzowie, czytelnicy i gracze znajdowali w nich źródło retoryki, ale i rozrywki. Obok przerażających monstrów, w zbiorowej wyobraźni zagościły więc i zabawne wizerunki licznych bestii. Doskonałym tego przykładem może być „Roar! Łap potwora”.Czytaj dalej →
Po dwóch odsłonach „Nightmares from the Deep” zatytułowanych odpowiednio „The Cursed Heart” i „Siren’s Call” przyszedł czas na trzecią część: „Davy Jones”. Oczekiwania wobec produkcji zabrzańskiego studia Artifex Mundi miałam spore. W końcu kolejne części historii z gatunku HOPA reprezentowały coraz wyższy poziom. Jak wypadł na ich tle „Davy Jones”?
Rok po „Nightmares from the Deep: The Cursed Heart”, niezwykle dobrze przyjętej grze typu „ukryte obiekty” (ang. hidden object), zabrzańskie studio Artifex Mundi zaproponowało spragnionym kolejnej dawki fanom logiki i zagadek, jej bezpośrednią kontynuację „Nightmares from the Deep: The Siren’s Call”. Czy druga odsłona historii zachowała wysoki poziom swojej poprzedniczki?
Gry przygodowe typu „ukryte obiekty” (ang. hidden object) cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem zarówno najmłodszych graczy, jak i tych nieco starszych. Fanom tego typu rozgrywek zabrzańskie studio Artifex Mundi proponuje między innymi „Nightmares from the Deep: The Cursed Heart”. Między innymi, ponieważ to niejedyna tego typu gra w ofercie studia, a samo „Nightmare from the Deep” doczekało się już dwóch kontynuacji.
OPOWIEŚCI Z KRYPTY, CZYLI FALLOUT W WYDANIU UNDERGROUND
Seria „Fallout” to fenomen w dziejach wirtualnej rozrywki. W gatunku postapokaliptycznego cRPG ustanowiła ona standardy, a na przestrzeni lat twórcy pozwalali sobie na eksperymenty, takie jak wprowadzenie perspektywy FPP w najnowszych odsłonach. Bethesda, studio odpowiedzialne za tę markę od czasu „Fallout 3” postanowiło ostatnio znów zaryzykować, wypuszczając na urządzenia mobilne – a ostatnio również na PC – grę „Fallout Shelter”.
Gry wideo od dawna zmagają się z pewnym krzywdzącym stereotypem, zgodnie z którym przypisuje się im znamiona infantylnej rozrywki. Ilekroć ich treść przekracza jakąś granicę tabu, wyznaczaną przez opinię publiczną, wzbudza to kontrowersje niezależnie od intencji twórców czy wydźwięku samych gier.
Wysypujące się z ramy jakiejś martwej natury, gnijące owoce, to drobnostka w porównaniu z tym, co dzieje się z niektórymi portretami. Przemieszczające się pokoje i zmiany lokacji po każdym otworzeniu drzwi, to nic, gdy zestawić rzecz z wpadaniem w pętlę zdarzeń, którą odwrócić może tylko…