6,5

mechanik prawo zemstyPO PIERWSZE: PROSTOTA
„Mechanik: Prawo zemsty” w reżyserii Simona Westa, to remake – podobno klasycznego, ale ja przyznaję, że nigdy wcześniej o nim nie słyszałam – filmu sensacyjnego z 1972 roku o tym samym tytule (reż. Michael Winner). Wtedy w główną rolę zabójcy do wynajęcia wcielił się Charles Bronson. 40 lat później, już z innym podejściem do kina sensacyjnego niż w czasach pierwowzoru „Mechanika”, rolę reinterpretuje Jason Statham. Kto widział jego rozbudowaną klatę, wie, że to dobra zmiana i bez oglądania produkcji z lat 70.

Czytaj dalej

dreszczPRZEBÓJ NAPRAWDĘ GŁOŚNY
W odniesieniu do książki Jakuba Ćwieka pojęcie „głośny przebój” nabiera nowego znaczenia. Faktem jest, że, jak na polskie realia, „Dreszcz” sprzedał się w wysokim nakładzie i wywołał energiczny odzew czytelników. Raz jeszcze świat polskiej fantastyki zadrżał w swoich posadach, a skrajne obozy – miłości i nienawiści – powzięły się walki o swoje racje. „Dreszcz” jest jednak głośny również w inny sposób. Jego stronice wypełnia rock. Sam też jest jak mocny rockowy kawałek.

Czytaj dalej

Pacific RimPRAWIE JAK PORAŻKA. PRAWIE JAK SUKCES…
Już kiedy pierwsze zwiastuny „Pacific Rim” obiegły świat, można było odnotować wyraźny podział wśród widzów. Z jednej strony dobrze rokowały między innymi widowiskowe efekty specjalne, ciekawy design imponujących rozmiarem robotów i potworów czy choćby fakt, że za reżyserię odpowiada sam Guillermo del Toro. Z drugiej jednak, kiepsko zapowiadały się takie aspekty, jak aktorstwo (sztampowo sztuczne), fabuła (banalnie wtórna), kiepskie one-linery i wszechogarniający patos. Po premierze okazało się, że w zasadzie trailery w żadnej z tych kwestii nie kłamały.

Czytaj dalej

CosmopolisDZIWNY NIE ZNACZY GORSZY… ANI LEPSZY
David Cronenberg to jeden z najważniejszych aktywnych dziś reżyserów filmowych. Wśród współczesnych twórców kina, zwłaszcza o zasięgu międzynarodowym, wskazać można zaledwie kilku, których styl jest równie wyrazisty. Doskonałym przykładem tej wyrazistości jest „Cosmopolis”

Czytaj dalej

The Lord of the Rings. Trylogia filmowa. Książka do kolorowaniaWIĘC CHODŹ, POMALUJ HOBBITÓW ŚWIAT
Teoretycznie szał na antystresowe kolorowanki dla dorosłych czy inne zbiory potencjalnych ilustracji, które ostatecznie powstają za sprawą łączenia kropek czy wypełniania barwami odpowiednich cyfr, nie powinien mnie dziwić. Tempo świata wywiera na ludziach coraz większą presję, a wśród dorosłych obserwuje się potrzebę powracania do lektur przeznaczonych docelowo dla młodzieży. A jednak rzecz mnie dziwi. Po zapoznaniu się z „The Lord of the Rings. Trylogia filmowa. Książka do kolorowania” nie bardzo się to zmieniło, jakkolwiek trudno nie docenić kunsztownego wykonania zawartości tego zbioru.

Czytaj dalej

jez-jerzy2W POGONI ZA SŁAWĄ
Polacy dzielą się na trzy kategorie: znających Jeża Jerzego od początku, nieznających go wcale oraz kojarzących go jedynie jako tako. Ja zaliczam się do tych ostatnich, choć swego czasu, kiedy dostawałem jeszcze kieszonkowe (którego nie wahałem się wydawać na spodnie zdolne pomieścić podręczny bagaż lotniczy i na akcesoria do mojego „decka”), komiksy z przygodami najeżonego Jurka nie tylko nie były mi obce, ale wręcz skłonny byłem zaliczyć je do ulubionych.

Czytaj dalej

piekneistoty2UROKLIWY CZAR MIŁOŚCI
Z bogatej menażerii istot fantastycznych czarownice — czy też szeroko rozumiane istoty magiczne — zdają się zajmować dziś w kinie rolę niemal marginalną, zwłaszcza w porównaniu z wampirami czy na przykład wilkołakami. Ekranizacja powieści „Piękne istoty” to próba wypełnienia tej niszy. Miłym zaskoczeniem jest, że próba ta okazała się całkiem udaną.

Czytaj dalej

roar2NIE TAKI POTWÓR STRASZNY, JAK GO MALUJĄ
Jako ludzkość, jesteśmy dziś dobrze oswojeni z figurą potwora. Monstra, z założenia  kojarzone w kulturze z grozą, od zarania dziejów nawiedzały ludzką wyobraźnię, składając się na bestiariusz ludowych podań, mitów, czy legend. Popkultura chętnie anektowała różne koszmarne stwory, a wraz z rosnącym obyciem publiczności przetwarzała je na rozmaite sposoby. Widzowie, czytelnicy i gracze znajdowali w nich źródło retoryki, ale i rozrywki. Obok przerażających monstrów, w zbiorowej wyobraźni zagościły więc i zabawne wizerunki licznych bestii. Doskonałym tego przykładem może być „Roar! Łap potwora”. Czytaj dalej
vgoscie2CZYM CHATA BOGATA!
Ukazanie się „V: Gości” w Polsce – najpierw na DVD, następnie w telewizji – stanowiło doskonałą okazję, by wreszcie nadrobić zaległości i obejrzeć to, o czym przez jakiś czas głośno było w sieci. Fani science fiction, podzieleni na zwolenników i przeciwników „plastikowej” konwencji, jaką obrali twórcy „Gości”, mieli mieszane zdania na temat serialu.

Czytaj dalej