romans

maskaradaPROTAGONISTKA MA KONKURENTKĘ
Po lekturze pierwszego tomu „Błękitnokrwistych” nie zwlekałam z sięgnięciem po drugi. Wielki zegar odliczający czas do złożenia pierwszego rozdziału pracy magisterskiej tykał w tamtym okresie nad moją głową na tyle głośno, że wydawało mi się, że i ta jedna powieść dziennie to za mało. Czytelniczy sukces zawdzięczam jednak w dużej mierze autorce serii, która sprawiła, że nawet mimo wielu wad powieści, nie mogłam się od niej oderwać.

Czytaj dalej

błękitnokrwiściNOWE PIĘTNAŚCIE, TO STARE DWADZIEŚCIA JEDEN
Aż trudno uwierzyć, że od wybuchu wampirycznego szału minęło już tyle lat. Uświadomiłam to sobie sięgając po serię Melissy de la Cruz, którą miałam w planach właściwie od chwili premiery, ale jakoś nigdy się nie składało. To nawet zabawne, że ostatecznie przystąpiłam do jej lektury dopiero na studiach i to z powodu motywacji, by stała się jedną z pozycji na liście bibliografii mojej pracy magisterskiej. Czy boleję nad tym, że tak długo zwlekałam z rozpoczęciem czytania serii „Błękitnokrwiści”?

Czytaj dalej

niezłomniTHIS IS THE END YOU KNOW
Minęły lata od chwili, gdy po raz pierwszy spotkałam się z wyobraźnią C. J. Daugherty na kartach „Wybranych”. Jednak dopiero, kiedy trafili już w moje ręce „Niezłomni” finalny wymiar tego literackiego kontaktu okazał się  prawdziwy. Jednocześnie zapragnęłam: poznać zakończenie oraz opóźnić pojawienie się w moim umyśle wielkiego napisu KONIEC. Pożegnanie okazało się mimo wszystko dużo mniej bolesne, niż przypuszczałam.

Czytaj dalej

zbuntowaniLOVE, LOVE, LOVE, CRAZY LOVE
„Wybrani”, „Dziedzictwo”, „Zagrożeni”… Przebyłam drogą trzech tomów i wciąż, nawet mimo pewnych niedoskonałości serii, chciałam więcej. Kolejne zmiany w pentalogii C. J. Daugherty przyjmowałam lepiej lub gorzej, ale ostatecznie i tak dobre oraz złe strony równoważyły się, dając wysokiej jakości treść. Po „Zbuntowanych” nie sięgałam jednak z drżącymi palcami, urywanym oddechem i przyspieszonym rytmem serca. A może powinnam?

Czytaj dalej

zagrożeniROZCHWIANIE EMOCJONALNE?
Pierwszy tom serii C. J. Daugherty wzbudził mój zachwyt, drugi nieco emocje ostudził. Nic więc dziwnego, że do trzeciego podchodziłam z lekką rozerwą. Miałam nadzieję, że autorka mnie zaskoczy i powróci w blasku chwały, ale jednocześnie – nauczona doświadczeniem – wiedziałam, iż to mało prawdopodobne. Mimo wszystko nęciła mnie jednak psychopatyczna osobowość Nathaniela (i może odrobinkę, ale tylko odrobinkę, wątek Allie i Cartera).

Czytaj dalej

dziedzictwoDZIEDZICTWO STARYCH PRAWD
Są takie serie, na których kontynuację czekam oraz takie, których się obawiam. Jeżeli chodzi o „Wybranych”, to niemalże odliczałam dni. Potrzeba dalszego czytania przyćmiła kompletnie obawy w oparciu o starą zasadę, że druga część jest zazwyczaj gorsza od pierwszej. Istnieją przecież zresztą książki utrzymujące poziom (lub nawet go podnoszące) w kolejnych tomach, na przykład „Harry Potter”. Taki sukces można powtórzyć, prawda? Prawda?

Czytaj dalej

wybraniFLIRTUJĄC Z GATUNKIEM
Praktycznie każdego dnia pojawia się na rynku wydawniczym nowa powieść. Na zgubę czytelnika. Meandruje taki między półkami, chwyta kolejne pozycje i gładzi okładki, czekając aż ta, właśnie ta jedna książka do niego przemówi. Pamiętam, że kiedy sięgnęłam po pierwszy tom serii „Wybrani” C. J. Daugherty pod tytułem „Wybrani”, nie słyszałam cichego skomlenia i prośby, bym zabrała tom do domu. Ot, kolejna książka z morza podobnych. Dlaczego ją więc kupiłam? Z powodu autorki, która swój trzyzdaniowy biogram zaczęła od „miała 22 lata, gdy zobaczyła martwe ciało (…)”.

Czytaj dalej

łzaATLANTYDA POWRACA BEZ POMPY
Kilka razy w życiu zdarzyło mi się czytać książkę po wielkim spoilerze. W przypadku „Łzy”, omyłkowo zapoznałam się z opisem „Wodospadu”, czyli drugiej części cyklu. Niestety, blurb jednym zdaniem podsumowywał to, co stanowi główny wątek pierwszego tomu. O dziwo, ten zabójczy spoiler nie odwiódł mnie od czytania. Wręcz przeciwnie. Byłam zaintrygowana przebiegiem tej lektury – skupianiem się na drodze zamiast celu.

Czytaj dalej

musimy coś zmienićMDŁE ROZCZAROWANIE
„Musimy coś zmienić” Sandy Hall było moją pierwszą książką z akcji typu Book Tour. Wydawało mi się, że będzie to miłość od pierwszego przeczytania. Bohaterowie powieści uczęszczają bowiem na zajęcia z creative writing, czyli na moje ukochane studia. Jeszcze przed lekturą czułam się z tym tytułem w jakiś sposób związana. Niestety, sprawiło to jedynie, że po przeczytaniu rozczarowanie tym tytułem przyniosło mi bardziej dotkliwy ból.

Czytaj dalej

ali i ninoKAUKASKI KOCIOŁ KULTUR
Romanse osnute wokół historycznych wydarzeń nigdy nie należały do mojego ulubionego typu literatury. Gdy potrzebuję prostego relaksu, sięgam raczej po współczesne miłosne fabuły. Tym razem jednak dałam się uwieść żywiołowemu polecaniu tego tytułu przez Marcina Mellera (np. TUTAJ). I chociaż w zestawieniu moich ulubionych książek „Ali i Nino” Kurbana Saida na pewno by się nie znalazła, to dzięki niej dowiedziałam się bardzo dużo o mentalności ludzi Kaukazu.

Czytaj dalej

friendzonePRZEKLEŃSTWA NIEWINNOŚCI
Friendzone. Słowo-przekleństwo dla każdej zadurzonej bez wzajemności kobiety i każdego zadurzonego bez wzajemności mężczyzny. Kto z nas tego nie przeżył? Kto z nas z tego powodu nie cierpiał? Wzdychało się do największego przystojniaka albo laski w szkole, którzy traktowali nas jak kumpele lub kumpli z podwórka. Zauroczenia przychodziły jednak zwykle i odchodziły bez echa. Chyba, że pojawiały się nagle, wchodziły bocznymi drzwiami i mieszały w ustalonych, przyjacielskich relacjach. Tak, jak w książce debiutującej Sandry Nowaczyk.

Czytaj dalej

hopelessZA SUBTELNA, ZBYT WULGARNA; DLA NASTOLATEK, MŁODYCH KOBIET, ALBO… DLA NIKOGO
Kiedy byłam nastolatką pisałam internetowe opowiadanie, rzecz jasna – romans. W każdym kolejnym z rozdziałów dochodziło do coraz bardziej dramatycznych zwrotów akcji. Były samobójstwa, zabójstwa, próby gwałtu, depresje, pogrzeby członków rodziny i nieuleczalne choroby. Była też oczywiście miłość – pełna pasji, gotowa pokonywać wszelkie trudności, zamykająca oczy na cały świat poza wybrankiem. Wszystkie wyznania w tym opowiadaniu charakteryzował styl godny pisarzy romantyzmu oraz długość wypowiedzi, która zmorzyłaby nawet najwytrwalszego kochanka. Nigdy nie chciałam wydać tamtego opowiadania (nie żeby ktoś mi to proponował) i nie rozumiem, dlaczego Coleen Hoover postanowiła wydać „Hopeless” .

Czytaj dalej

nie mój jedynyRUBY JONES
„Jak znaleźć faceta w wielkim mieście” Melissy Pimentel, lipcowy debiut sprzed dwóch lat, był dla mnie sporym zaskoczeniem. Po landrynkowej okładce nie spodziewałam się niczego więcej, niż kolejnej ckliwej historyjki o poszukiwaniu prawdziwej miłości, a tymczasem otrzymałam naprawdę wciągającą i pełną humoru historię nieco zagubionej singielki. Gdy w tym roku do księgarni trafił „Nie mój jedyny” autorki, nie miałam wątpliwości, że muszę powieść przeczytać. Tym razem także byłam zaskoczona, ale już nie tak, jak bym sobie tego życzyła.

Czytaj dalej

bez słówPRZEGADANE MILCZENIE
Literatura NA (new adult) według definicyjnych wytycznych przeznaczona jest dla czytelnika w wieku od 18 do 30 roku życia i o takich bohaterach opowiadająca. Sama sięgam po NA i YA z myślą raczej o czasach początków pełnoletności, chwilach pierwszych zakochań, dotyku i szukaniu własnej życiowej drogi. Sięgam po nie, bo szukam tam czegoś, czego nie mogę znaleźć już w obecnym życiu – niezachwianej wiary i pewności, że za następnym zakrętem może być już tylko lepiej; braku wątpliwości.„Bez słów” Mii Sheridan niestety w większości kompletnie nie wpisuje się w te wyobrażenia.

Czytaj dalej

obsesjaŻARU! WIĘCEJ ŻARU!
Do czasu spotkania z serią „Uwikłani” Laurelin Paige i pierwszym tomem tej historii, „Pokusą”, nie sądziłam, że jakakolwiek literatura erotyczna może mnie zainteresować (albo, przynajmniej, nie rozśmieszyć). Jasne, opowieść o miłosno-seksualnych przygodach Alayny i Hudsona to prosta bajeczka pełna fizjologicznie wątpliwych wydarzeń (ilość orgazmów na stosunek naprawdę wydaje się tutaj chwilami dość nieprawdopodobna), ale nie sposób odmówić jej pełnej napięcia nastrojowości. Głównie dlatego po drugi tom cyklu, „Obsesję”, sięgnęłam już bez pełnej obaw rezerwy, a za to z pewnym zaciekawieniem i przekonaniem o relaksacyjnym potencjale powieści.

Czytaj dalej