romans

pokusaNAPIĘCIE PRZEDE WSZYSTKIM
Trudno byłoby mnie uznać za znawczynię literatury erotycznej. Tak naprawdę, to staram się jej unikać. Nie ma to nic wspólnego z wysublimowanym gustem, wrażliwością czy innego typu stroniącym od popkultury snobizmem, lecz ze… śmiechem. Rozumiem, że kolejne opisy erotycznych doznań mają w czytelniku wzbudzać stany podniecenia, napędzać jego łóżkową kreatywność lub też po prostu perwersyjnie (aczkolwiek przyjemnie) zawstydzać, niemniej dla mnie większość proponowanych przez autorki opisów igraszek jest po prostu zabawna z tymi wszystkimi „prężącymi się wojownikami”, „okazałymi laskami” i „nabrzmiałymi maczugami”. Okazuje się jednak, że istnieją tytuły, takie jak „Pokusa” Laurelin Paige, które bawią nieco mniej.

Czytaj dalej

jak znaleźć faceta w wielkim mieścieGIRLS JUST WANT TO HAVE FUN
Nie dajcie się zwieść – choć tytuł na to wskazuje, to książka nie stanowi kolejnego poradnika (niemniej ktoś mógłby wyciągnąć z niej kilka sensownych rad dotyczących podrywu i czerpania radości z życia). Nie jest też książka autorstwa Melissy Pimentel tak urocza, jak mogłaby na to wskazywać okładka. A jaka jest i o czym opowiada?

Czytaj dalej

remediumSOBOWTÓRY ZMARŁYCH
Cykl „Program” autorstwa Suzanne Young od początku mnie zaskakiwał. Pierwszy tom robił wrażenie dzięki dojrzałemu podejściu do tematu depresji, wpisującemu się nie tylko w aktualną, alarmującą sytuację kiepskiej kondycji psychicznej społeczeństw na całym globie, ale również w popkulturowe zainteresowania świata – literaturę dystopijną. Drugi tom również mnie zaskoczył, ale już niekoniecznie pozytywnie. Zdziwił mnie kierunek, w jakim podążyła fabuła oraz niewykorzystany potencjał części wątków. Z kolei tom trzeci… No właśnie, już tutaj pojawiają się wątpliwości – chociaż „Remedium” ukazało się po „Pladze samobójców” oraz „Kuracji samobójców” opatrzone jest wskazówką „część 0”.

Czytaj dalej

kuracja samobójcówLICZY SIĘ TYLKO TERAŹNIEJSZOŚĆ
Pierwszy tom „Programu” Suzanne Young, „Plaga samobójców”, zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Może była to kwestia jesiennej aury, może niełatwego tematu, a może po prostu umiejętności autorki do wykreowania powieści młodzieżowej, traktującej o czymś więcej niż problemach z doborem kiecki na bal maturalny czy spotykaniu się z największym draniem w mieście. Naturalność relacji międzyludzkich przedstawionych w powieści rekompensowała pewne niedoinformowanie w sferze szczegółowości świata, zwłaszcza jego dystopijnej strony. Przede wszystkim jednak to moralno-etyczna niejasność tej historii zaintrygowała mnie do tego stopnia, że na kolejny tom „Programu” czekałam tak niecierpliwie, jak rzadko mi się zdarza.

Czytaj dalej

nigdy i na zawszeOD HITU DO KITU
Kiedy wpadam do biblioteki jedynie na chwilkę (a przynajmniej mam taki zamiar), wchodzę jedynie do ulubionych działów i na chybił trafił wybieram kolejne tomy. A to zaintryguje mnie grzbiet, a to fakt, że książka wygląda na niedawno kupioną bądź przeciwnie – szczególnie eksploatowaną – a to okładka coś we mnie obudzi, albo nazwisko wyda się z jakichś abstrakcyjnych powodów pociągające (np. znane-nieznane). Rzadko mam czas czytać opisy z tyłu obwoluty. Tak też było z „Nigdy i na zawsze” Ann Brashares, która zasłynęła „Stowarzyszeniem Wędrujących Dżinsów” (niestety, widziałam jedynie film na podstawie tej książki).

Czytaj dalej

eperuMARYSUIZM I ZMARNOWANY POMYSŁ
Była sobie kiedyś piękna, mądra i nieśmiała nastolatka, która nigdy nie popełniła żadnego poważnego błędu. Była tak dalece nieśmiała, że nie wiedziała jak bardzo jest fantastyczna dopóki nie spotkała na swojej drodze Jego. Może i trochę porywczego, ale jedynie, gdy chodziło o Nią. Kochały go miliony, jak to bywa z superprzystojnymi gwiazdami kina. Oboje byli idealni. I chociaż ona przedstawiała się jako Anna, a on jako Leo, to bardzo szybko wyszło na jaw, że ich prawdziwe imiona to Mary Sue i Gary Stu. Tak mniej więcej przedstawia się moje spotkanie z „Eperu” Augusty Docher.

Czytaj dalej

zdradaBOLESNE KONSEKWENCJE
Bywa, że „Pojedynek” Marie Rutkoski do tej pory pobrzękuje w mojej pamięci. To niby nic wielkiego, trafia się przecież na powieści, które w człowieku zostają i towarzyszą kolejnym jego wyborom. Sęk w tym, że nie jestem już nastolatką, a lektury młodzieżowe – chociaż chłonę je namiętnie – są dla mnie jak, przyjemne i odstresowujące, kino klasy Ź, a nie źródło życiowych mądrości. Tymczasem, gdy wspominam Kestrel i Arina oraz skomplikowanie ich relacji, nie mogę nie porównywać ich sytuacji z moim własnym życiem.

Czytaj dalej

pojedynekROMEO I JULIA REAKTYWACJA
Moralność wojenna zawsze mnie zaskakiwała. Jedna strona nazywa drugą wrogiem, przedstawia argumenty na to, że to ona jest „tą złą”. Tymczasem „ci źli” robią dokładnie to samo. My sami wybieramy opcję, z którą jesteśmy bardziej związani. Nie sposób podejść obiektywnie do pojęcia „tego dobrego” i „tego złego”. Na wojnach wszyscy są źli, wszyscy robią złe rzeczy. A ciemiężeni, wybijając swoich nadzorców, naśladują tylko swoją przeszłość. Każda przelana krew jest czerwona, a każdy, kto ją przelewa staje się mordercą. Czasami jednak hipokryzja okazuje się rzeczą zbawienną. Bo czy przetrwalibyśmy bez możliwości choćby wewnętrznego rozgrzeszenia?

Czytaj dalej

uwaga dochodzęPOKOCHAJ DZIŚ SIEBIE JESZCZE RAZ
Jak na ironię, to kobiety – sfetyszyzowane w każdym calu istoty – mają największy problem z zaspokojeniem seksualnym. A męski świat wywiera nań jeszcze większą presję (bo kimże jest facet, który nie umie doprowadzić swojej kobiety do orgazmu? Czy w ogóle jest jeszcze mężczyzną?). Henrietta Hell, niemiecka dziennikarka, mając dość obecnego stanu rzeczy – egoistycznego i bezproblemowego spełnienia u mężczyzn oraz nacisków prowadzących do konieczności symulowania tego samego u kobiet – postanowiła wcielić w życie misję „Orgazm”, którą opisała w książce „Uwaga, dochodzę! W 80 orgazmów dookoła świata”.

Czytaj dalej

chemikBEZ CHEMII
Naprawdę chciałabym zacząć tę recenzję inaczej, ale to chyba po prostu niemożliwe. Pamiętacie jeszcze Stephenie Meyer? Pisarka, która uwiodła serca nastoletnich (i nie tylko) dziewcząt na całym świecie historią trójkąta miłosnego wampir-człowiek-wilkołak, ponownie wkroczyła do akcji. I tym razem miała być to akcja całkiem serio, bo dla dorosłych i z tajnymi organizacjami rządowymi oraz ich spiskami w tle.

Czytaj dalej

tajemny ogieńKAŻDY POŻAR ZACZYNA SIĘ OD ISKRY
C. J. Daugherty znana jest w Polsce z bestsellerowej serii „Wybrani”, która wyróżniła się na tle innych popularnych „młodzieżówek” wykorzystaniem intrygi kryminalno-politycznej w miejscu najliczniejszych wątków paranormalnych, postapokaliptycznych czy dystopijnych. Carina Rozenfeld w Polsce z kolei rozpoznawalna nie jest, chociaż we Francji udało się jej wydać już prawie dwadzieścia poczytnych książek, w tym bestsellerową trylogię „La Quête des Livres-Monde”. Być może „Tajemny ogień” napisany w duecie z Daugherty zmieni sytuację francuskiej pisarki na polskim rynku wydawniczym.

Czytaj dalej

córka dymu i kościMIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO ROZDZIAŁU
Nie znoszę generalizowania, a w kontekście książek – zakładania, że coś jest złe lub dobre, wyłącznie dlatego, że przynależy do określonego gatunku literackiego. Przeświadczenie, że każda literatura „trudna”  reprezentuje sobą wysoki poziom artystyczny jest tak samo błędne, jak pewność, że paranormalny romans go nie reprezentuje. Zdarzają się przecież perełki, które wstrząsają tym mitem i sprawiają, że drży w posadach. „Córka dymu i kości” Laini Taylor miała szansę zmienić go w pył. Przynajmniej do czasu, gdy nie poznałam drugiej połowy tej powieści.

Czytaj dalej

ravenDAWANIE ROZKOSZY
Wydaje się, że wieki minęły od czasu, gdy wampiry święciły sukcesy na salonach literatury popularnej. Kiedyś wyczekiwane odsłony kolejnych serii wykorzystujących motyw bardziej lub mniej dzikich krwiopijców, dzisiaj albo zostały zapomniane albo cieszą się jedynie garstką najwierniejszych fanów. Przyznam, że nie sądziłam, iż w moje ręce trafi jeszcze premiera opierająca się na podobnym schemacie postaci. Trwałam jedynie w postanowieniu, że kiedyś doczytam cykl Anne Rice, skończę literacką wersję „Czystej krwi” i pożegnam się z „Wampirami z Morganville”. Tyle. Tymczasem nieśmiertelni wciąż okazują się żywi, np. w „Raven” autorstwa Sylvain Reynard.

Czytaj dalej

trawa bardziej zielonaRYCZĄCE TRZYDZIESTKI
Wychodzę z założenia, że popyt napędza podaż i ogólny zalew literatury obyczajowej spowodowany jest jej namiętnym pragnieniem właśnie. Nie mam problemu ze jej schematycznością, która jest przecież wszechobecna niezależnie od gatunku; nie przeszkadza mi przezroczysty język, ani nawet bohaterowie zbyt doskonali, by mogli być prawdziwi. Nie mogę jednak pogodzić się z faktem, że podobna literatura promuje pewne zachowania, narzuca swoistą filozofię i podejście do świata, a te – wraz z każdą kolejną przeczytaną obyczajówką – wydają mi się coraz bardziej niemoralne. I chociaż patrząc na okładkę „Trawy bardziej zielonej” nie widać tego ani odrobinę, to nie jest ona wolna od podobnych przykrości.

Czytaj dalej

HIPOTERMIA UCZUĆ
Po zakończeniu tetralogii i dwuletnim odpoczynku Becca Fitzpatrick powróciła z nową pozycją – „Black Ice”. Należałoby się spodziewać, że będzie kontynuowała owocną drogę paranormalnego romansu, tymczasem rozszerzyła młodzieżowy target na inne rodzaje literatury i w ten sposób powstało coś, co należałoby nazwać młodzieżowym thriller-romansem lub Young Adult Thriller. Chociaż Fitzpatrick nie kreuje w ten sposób niczego nowego, a jedynie wpisuje się w nieliczną grupę podobnych tekstów.

Czytaj dalej