piękna

GÓRA USYPANA ZIARENKAMI HISTORII
Usypać górę z ziarenek to niełatwa sprawa. Wiedzą o tym laureaci ubiegłorocznych Plażowych Mistrzostw Budowniczych w Mielnie. Oni coś tam usypali, ale też im się osuwało. Polewamy ją wodą i oklepujemy, tak mówili, żeby piach nie był sypki. Ale patentu na utrzymanie konstrukcji to nie ma, powtarzał jakiś Remigiusz z Bydgoszczy. Joanna Bator z Wałbrzycha patent ma. Bo studiowała kulturoznawstwo i dobrze wie co i jak trzeba ze sobą połączyć, aby tworzyło spójną całość. Spójność to słowo klucz. Odpowiedni dobór słownego, kunsztownego materiału, płynność w przechodzeniu z tematu na temat („azaliż” konstrukcja szczelin mieć nie może) i wio! Lecim na Szczecin, a raczej na Wałbrzych, ponieważ to o Wałbrzychu Joanna Bator swoje opowieści snuć musi.

Czytaj dalej

muza burton recenzjaISTOTA STWORZENIA
Odpowiedź na pytanie o to, co napędza twórców – malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy – pozostaje otwarte pomimo upływającego czasu i wielu tomów różnorakich encyklopedii, starających się uporządkować kolejnych mistrzów. Czy to wewnętrzny przymus? A może boski palec, dźgający artystę prosto w serce? A jeżeli za tym wszystkim stoi niemożliwe do wypełnienia wrażenie nudy? Albo proste: bo tak? Bohaterowie „Muzy” Jessie Burton – autorzy i odbiorcy sztuki – mają swoje na ten temat teorie. Niektóre tak skomplikowane, że gotowe doprowadzić do tragedii.

Czytaj dalej

dobry człowiek jezus i łotr chrystus recenzjaKONTROWERSJA W SŁUŻBIE KOŚCIOŁA
Czasami daję się zwieść kontrowersyjnemu tytułowi. O tej książce słyszałam już wcześniej, ba, nawet trzymałam ją w rękach, poszukując inspiracji do pracy licencjackiej. Nie pamiętam, dlaczego wtedy ją odłożyłam. Być może klarował mi się już w tamtym czasie pomysł właściwego tematu, który ostatecznie niewiele miał wspólnego z Jezusem Chrystusem. W każdym razie „Dobry człowiek Jezus i łotr Chrystus” trafił pod mój dach dopiero po tym, jak błysnął mi złotymi napisami z kosza w jednym z hipermarketów.

Czytaj dalej

siedem szmacianych dat recenzjaSIEDEM LALEK, SIEDEM LAT
Pierwszy tom „Córki cieni” pod tytułem „Siedem szmacianych dat” autorstwa Ewy Cielesz miał być historią zagubionej w gęstwinach, pogrążonych w wojennych (i powojennych) tragediach, Bieszczad dziewczynki. Z jakiegoś powodu spodziewałam się opowieści, która mogłaby znaleźć się pod szyldem Frondy. Nie dostałam ani historii dorastającego dziecka, ani takiej sygnowanej znakiem krzyża. Zamiast tego zerkam teraz na tom, który najprościej byłoby chyba określić słowem: zaskoczenie. Ale czy to dobrze czy źle, wciąż nie potrafię powiedzieć.

Czytaj dalej

ksiegi-jakubowe82BYŁA SOBIE HEREZJA
Ostatecznego, pewnego obrazu Jakuba Franka czytelnik nie otrzymuje. Nie jest nawet pewien, czy mężczyzna sam zdecydował się na rolę przewodnika i mesjasza, czy został – niejako przypadkowo – wtłoczony w pewien obraz z plotek i legend. Czy wierzył w to, co robił, czy upatrywał w tym szansy na lepsze życie? Był przebiegłym oszustem, chorym psychicznie czy ponadprzeciętną jednostką o niezwykłym talencie oratorskim?

Czytaj dalej

kobietadoscdoskonala92POKOCHAĆ SIEBIE
Próbujemy dostosować się do Pana Podobno Idealnego i oczekiwań świata, a potem dusimy się, dławimy i tęcza wspólnych obiadków tryska nam nosem. A chciałoby się wyjść z domu, wskoczyć w kałużę, rzucić patelnią, zrobić tatuaż i wreszcie pomyśleć o sobie. Dlaczego tego nie robimy?

Czytaj dalej

lubiewo-82SZOK, SZOK I PO SZOKU
To nie te wszystkie kontrowersje – przekleństwa, przebieranki, zmiany imion i naturalistyczne opisy schadzek – robią w „Lubiewie” wrażenie. Uderza dopiero to, co jest pod tą pozorną lekkością innego, ale pełnego zabaw świata, ukryte. Brak akceptacji, samotność, poszukiwanie na nią lekarstwa, choroby, samobójstwa i niekończące się pragnienie, które nie raz i nie dwa prowadzi do czynów skrajnie amoralnych.

Czytaj dalej

fynf-und-cfancys-62JAK ZAWSZE – OBCE ŁÓŻKO, BEZ MYCIA ZĘBÓW
Pomiędzy wzmiankami o niemytych ciałach i obwisłej skórze znalazło się miejsce na smutek, chwilę zadumy i ukrywane pragnienie posiadania własnego kąta w miejscu cowieczornego przesiadywania w gejowskich lokalach.

Czytaj dalej

snieg-92NIE JESTEŚMY GŁUPI, TYLKO BIEDNI
Jakież było moje zaskoczenie, gdy świat Ka okazał się przede wszystkim surrealistyczny! Złożony ze snów, nierzeczywistych postaci, niemal paranormalnych zdarzeń; mglisty, oniryczny w nastrojowości i jakby niepewny swojego istnienia. Kars to miejsce, w którym wszystko może się wydarzyć. Wypełniają go zagadkowe, tajemnicze, pełne postaci zarówno z baśni, jak i koszmarów.

Czytaj dalej

ulica-ciemnych-sklepikow-82W POGONI ZA PRZESZŁOŚCIĄ

Po tym jak Modiano dostał Nobla i przemknął przez polskie domy i salony literatury bez większego echa, długo nie sięgałam po jego powieści. Nasza wspólna przygoda zakończyła się na „Perełce”. A przynajmniej zakończyłaby się, gdyby nie zgłębianie literatury najnowszej na studenckich zajęciach. Tym razem francuski pisarz w pogoni za prawdą przeszłości i tożsamością zabrał mnie na oniryczny spacer „Ulicą ciemnych sklepików”.

Czytaj dalej

przekleci102„PRAWDY FIKCJI KRYJĄ SIĘ W METAFORZE, ALE TUTAJ METAFORĘ TWORZY HISTORIA”
W rzeczywistości Oates wybrała na temat nie tyle demoniczne moce, co analizę społeczno-polityczno-kulturową XX-wiecznych Stanów Zjednoczonych. Przez tekst przewijają się wątki rozwoju nurtu socjalistycznego, równouprawnienia rasowego, wolności kobiet oraz potyczki z zakresu władzy, dotyczące zarówno rozgrywek na arenie zarządców uczelni wyższej, jak i całego narodu amerykańskiego – jego kolejnych prezydentów i polityków.

Czytaj dalej

sonka92ZAAKCEPTOWAĆ PRZESZŁOŚĆ
Czy można nie żyć za życia? Nie pozwalać sobie na szczęście, nie chcieć szczęścia; przyjmować, że „było, minęło, już się nie zdarzy” i trwać, wyglądając kostuchy? Na ile determinuje nas historia, a na ile zmuszamy ją by nas determinowała? Czy potrzebnie wykłócamy się o przeszłość, w której nas nie było? Której nierzadko w ogóle nie znamy? A może można być (lub nie być) sobą tu i teraz, bez bagażu pokoleń?

Czytaj dalej

saturn72MĘSKIE RELACJE POKOLENIOWE
Zawsze ceniłam dzieła Francisca Goi. Nie te portretowe, ugładzone, jasne i szkolne, ale te mroczne, tworzone w wyraźnym pośpiechu, jakby w pogoni za uciekającą wizją. „Rozstrzelanie powstańców madryckich”, „Saturna pożerającego własne dzieci” czy po prostu – serię czarnych obrazów. Niepokojące, dynamiczne i perwersyjnie odstręczające działają na moją wyobraźnię, powodując fizyczne reakcje w postaci dreszczy czy nagłego chłodu. Zdziwiłam się, gdy część z tych doświadczeń odnalazłam również w powieści Jacka Dehnela: „Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya”.

Czytaj dalej

wiek-cudow-82„CZASAMI NAJTRUDNIEJSZE HISTORIE POTRZEBUJĄ NAJMNIEJ SŁÓW”
Autorka zadaje pytania o wolę istnienia i jego celowość, o to jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by przetrwać i o to, czy w obliczu śmiertelnego zagrożenia, wciąż będziemy pamiętać o nieskodyfikowanych (skodyfikowanych także) zasadach – moralności, współdziałaniu, funkcjonowaniu dla większego, a nie tylko egoistycznego, dobra.

Czytaj dalej