„Tajemnice lasu” prezentują nieułagodzone wersje baśni. Krew może z ekranu nie spływa, ale wiadomo, że przyrodnie siostry Kopciuszka ucinają sobie pięty i palce, że ptaki tym czy tamtym wydziobują oczy, a jeden z książąt traci wzrok z powodu wbijających się w gałki cierni.
„Heaven” okazuje się historią przede wszystkim nastrojową. Można zarzucić jej wtórność w wielu aspektach, niemniej niecodzienna atmosfera przedstawionego w powieści zimnego i tajemniczego Londynu sprawia, że warto sięgnąć po ten utwór, a nie inny z konkurencyjnych tytułów.
Wysypujące się z ramy jakiejś martwej natury, gnijące owoce, to drobnostka w porównaniu z tym, co dzieje się z niektórymi portretami. Przemieszczające się pokoje i zmiany lokacji po każdym otworzeniu drzwi, to nic, gdy zestawić rzecz z wpadaniem w pętlę zdarzeń, którą odwrócić może tylko…
Być może, gdyby „Teoria chaosu” pozostała teorią chaosu, a nie teorią Jacka Ryana; gdyby Kenneth Branagh ośmielił się zagrać rolę inną niż Hamleta; gdyby postanowił stworzyć autorskie kino akcji, a nie podpierać się niedawno zmarłym pisarzem – film byłby do strawienia.
„Lego: Przygoda” to nie tylko opowieść o dziecięcej kreatywności, to także przestroga dla rodziców, aby ową wrażliwość na pomysły w dzieciach pielęgnować.
Osoby, które na pierwszym miejscu stawiają ciekawą, uporządkowaną jasno i logicznie historię, mogą być rozczarowane, bowiem w przypadku „Hardcore Henry’ego” kwestia prawdopodobności zepchnięta została na dalszy plan. Żeby cieszyć się tym filmem zdecydowanie należy zawiesić tego typu oczekiwania.
„Tajemnica Zielonego Królestwa” nie stanowi żadnego skoku technologicznego, ale co z tego, skoro dowodzi talentu w posługiwaniu się językiem wizualnym, do którego przyzwyczaiły nas filmy Disneya, Pixara i Dream Works?
Pierwotność jest najmocniejszym elementem tego anime. Mglista otoczka tajemniczości ma swoje źródła w niedostępności prezentowanych miejsc, ale i w specyficznych sekretach jej mieszkańców, których próżno byłoby poszukiwać w rozbudowanych, miejskich krajobrazach.
W powietrzu wciąż daje się wyczuć aurę antysemityzmu, a bywalcy salonów kłócą się i godzą w zależności od aktualnej pozy politycznych, filozoficznych i artystycznych przekonań.
Tym razem Proust zdecydował się umieścić na pierwszym planie dzicz salonową. Fanów analiz społecznych z pewnością, to ucieszy, ale ci o duszy poetyckiej mogą być nieco rozczarowani.
Nikt nie mówił, ze dojrzewanie jest proste. Zdziwicie się mimo wszystko, o ile bardziej było skomplikowane pośród francuskich arystokratów w XIX wieku.
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Pod warstwą pięknego, acz trudnego przez bardzo długie zdania i metafory, języka skrywa się wciąż aktualna, niekiedy zabawna historia o możnych Francji.