Oceny

alive żywi recenzjaBAĆ SIĘ SIEBIE
Przychodzi taki moment, kiedy czyta się ponad setkę książek rocznie, gdy ma się wrażenie, że już nic człowieka (jako czytelnika) nie zaskoczy. Spotyka się rzecz jasna na swojej drodze tytuły lepsze i gorsze, bardziej i mniej oryginalne, zajmujące pod względem treści lub do bólu nudzące. Tak, niezależnie od ilości przeczytanych utworów, nawet w obrębie najprostszych gatunków, wciąż dostrzega się różnice językowe, w konstrukcjach bohaterów czy akcji (to, że niekiedy są to różnice bardzo subtelne, to już zupełnie inna sprawa…). Niemniej zaskoczenie odchodzi w niepamięć. Rozwiązania większości intryg wydają się jasne, tajemnice mało tajemnicze, a zwroty akcji pozbawione pomysłu. Tak jakby wszyscy korzystali z jednego podręcznika. Tylko czasami, raz na kilkadziesiąt książek, trafi się „zaskoczeniowa” perełka. Taka jak „Alive” Scotta Siglera.

Czytaj dalej

MIAŁ BYĆ HIT
Doświadczone w familijnych produkcjach studio Disneya, materiał bazowy w postaci powieści utalentowanego autora Roalda Dahla i nagrodzony trzema Oscarami reżyser, Steven Spielberg, za sterami. Ten projekt musiał się udać! „BFG. Bardzo Fajny Gigant” wydawał się wręcz skazany na sukces. Rzeczywistość pokazała jednak, że nawet z tak dobrymi warunkami można się przeliczyć.

Czytaj dalej

bardziej martwa być nie może recenzjaNIE IGRAJ ZE ŚMIERCIĄ
Wobec serii Katie Alender początkowo miałam tylko jeden wymóg – by straszyła. Może i „po młodzieżowemu”, ale żeby straszyła. Wraz z lekturą kolejnych tomów moje oczekiwania, za sprawą solidnej konstrukcji powieści, wzrosły. Absolutnie jednak nie spodziewałam się, że autorka w „Bardziej martwa być nie może” poruszy równie trudne i kontrowersyjne tematy. W trzecim tomie bowiem nie chodzi już wyłącznie o proste zmory.

Czytaj dalej

od złej do przeklętej recenzjaWSZYSCY PRAGNĄ MIŁOŚCI
„Złe dziewczyny nie umierają” były pierwszym młodzieżowym horrorem, jaki przyszło mi czytać. Obawiałam się wtedy, że nazywanie horrorem tekstu adresowanego do młodego odbiorcy jest rodzajem marketingowego chwytu, bo przecież nawet z okrucieństwem w baśniach, jako społeczeństwo, mamy ogromny problem. Okazało się jednak, że historia Alexis i Kasey faktycznie przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Na to samo liczyłam przy „Od złej do przeklętej”, a okazało się, że…

Czytaj dalej

złe dziewczyny nie umierają recenzjaSPOJRZEĆ STRACHOWI W OCZY
Książka „Złe dziewczyny nie umierają” z miejsca zaintrygowała mnie opisem, a także obietnicą pełzającego po karku chłodu, gęsiej skórki i napięcia. Historia o opętaniu dla nastolatków? Hell yeah! Miałam obawy, zastanawiając się, czy w świecie cenzurowanych baśni ktoś faktycznie porwałby się na mrożącą krew w żyłach historię dla nastolatków, ale jak się okazało – niepotrzebnie.

Czytaj dalej

wrota zaświatów recenzjeZAPŁAĆ DUCHOWI, ZAPŁAĆ CAGE’OWI
Wszystkie produkcje, w których występuje Nicolas Cage w ostatnich latach budzą we mnie skrajne emocje. To znana wszystkim historia brutalnego upadku – aktor narobił sobie długów i postanowił spłacić je kupcząc tym, co w przeważającej większości projektów, za które się wziął, potrafił, czyli… graniem w filmach. Sęk w tym, że zrezygnował z przesiewu składanych mu propozycji…

Czytaj dalej

INTERAKTYWNY PASTISZ TELEWIZYJNEGO SLASHERA
Mroźna zimowa noc, ośmioro przyjaciół, dom na zalesionej górze, dziesięć godzin do świtu i jeden cel: impreza. Jest jednak i mroczny sekret – wspólne przykre wspomnienie, związane z tajemniczym zaginięciem sióstr gospodarza spotkania, Josha. Rok wcześniej, w tej samej lokacji, bliźniaczki Hannah i Beth wybiegły do lasu i ślad po nich zaginął. Konsekwencji powrotu w to miejsce nie spodziewał się nikt… z wyjątkiem gracza, o ile nie są mu obce schematy konwencji grozy.

Czytaj dalej

ekspres polarny recenzjaNIEPOKÓJ ŚWIĄTECZNEGO CIEPŁA
165 milionów dolarów uczyniło te animację najdroższą w historii kina. W 2004 roku, kiedy zadebiutowała na srebrnym ekranie IMAXA i to w 3D, robiła piorunujące wrażenie. Wcielający się w produkcji w aż sześć ról, uchwycony dzięki technologii motion capture (a nawet performance capture), Tom Hanks, bez trudu dawał się rozpoznawać pośród innych postaci i to też zachwycało. Kiedy zobaczyłam „Ekspres polarny” po raz pierwszy, byłam oczarowana. Dzisiaj, chociaż dalej wysoko cenię te produkcję, to z zupełnie innych powodów. Niestety, film Roberta Zemeckisa nie wytrzymał próby czasu.

Czytaj dalej

POCZTÓWKI Z FILMOWYCH WSPOMNIEŃ
Dwoje ludzi, jeden samochód, podróż przez Stany – takim, lub bardzo podobnym opisem można opatrzyć niejeden film drogi. Ten krótki zbiór standardowych słów pasuje jak ulał do zdecydowanej większości równie schematycznych (co jednak nie zawsze jest wadą) obrazów o ludziach, dla których wyprawa, choćby krajoznawcza, okazuje się szansą nie tylko na liczne przygody, ale też na eksplorację swojej osobowości, podróż w głąb siebie, poznanie własnego „ja”.

Czytaj dalej

the do-over recenzjaTYPOWY SANDLER!
Na pewno i wy macie znajomego, który wyróżnia się spośród innych charakterystycznym dowcipem. Być może chodzi o specjalny ton, którym posługuje się wyłącznie podczas opowiadania kawałów; być może ma w sobie to specjalne coś, co sprawia, że uchodzą mu na sucho nawet najbardziej niewybredne żarty; a może chodzi o to, że nikt poza waszą paczką (albo w ogóle nikt) nie rozumie jego poczucia humoru. Gdybyście teraz usłyszeli jak ten ktoś wykorzystuje tę cechę charakterystyczną, z miejsca powiedzielibyście – typowy XYZ! Dla mnie, takim charakterystycznym dowcipnisiem kina (poza Eddym Murphym i Jimem Carreyem) jest Adam Sandler. A „The Do-Over”, to film, na koniec którego nie pozostało mi nic innego, jak zakrzyknąć: Typowy Sandler!

Czytaj dalej

recenzja anna ŚWIAT Z DETEKTYWAMI WSPOMNIEŃ
Nigdy nie zrozumiem mechanizmu pamięci. I nie chodzi o to, że pamiętam pierwszy dzień w szkole podstawowej, a za nic w świecie nie mogę przypomnieć sobie wydarzeń z zeszłego tygodnia. Zastanawiam się raczej nad kreacją wspomnień – co z nich jest moje, co zasłyszane, co zapamiętane z rodzinnego albumu. Czy te odległe obrazy zdarzeń i uczuć w zupełności należą do mnie? „Mindscape” (w tłumaczeniu polskiego dystrybutora „Anna”) traktuje, co prawda o innym aspekcie ludzkich powrotów do przeszłości, jednak w podobny sposób skłania do refleksji nad znaczeniem i mocą tego, co wydaje się nam, że pamiętamy.

Czytaj dalej

NADZIEJA UMIERA OSTATNIA
„Star Wars”! To przecież „Star Wars”! Przyszło mi żyć w czasach, kiedy kolejne części „Gwiezdnych wojen” mogę oglądać premierowo w kinie. Czy jako geek mogłem mieć więcej szczęścia? Co mogłoby pójść nie tak przy tej marce? Oh, wait… No tak, były przecież prequele. Spokojnie, uspokój się, Kamilu, wszystko będzie dobrze. W końcu „Łotra 1” (ang. „Rogue One”) nie reżyseruje już George Lucas.

Czytaj dalej

recenzja niespodzianka na 6 literJAK (PRAWIE) ZMIENIŁAM ZDANIE O OBYCZAJOWYCH ROMANSACH
Mdli mnie na samą myśl o kolejnej książce Grocholi i „jej” pokrzywdzonej czterdziestolatce, która na wsi odkrywa sens swojego życia i faceta z Ferrari. Pastelowe okładki z kwiatami, działają na mnie jak płachta na byka, a kiedy pojawia się w telewizji reklama kolekcji książek Katarzyny Michalak, to czuję, że moja dusza płacze i jakby trochę umiera. Po „Niespodziance na 6 liter” spodziewałam się dokładnie tego samego. Miałam, co prawda nadzieję, że pewnego dnia trafię na romans obyczajowy, po którym nie będę chciała spalić wszystkich „kobiecych działów” w księgarniach świata, ale nie sądziłam, że… stanie się to tak szybko. 

Czytaj dalej

kochajmy się od święta recenzjaNORMALNIE NIENORMALNI
Kiedy miałam dziesięć lat za stereotyp przyczynków do niechęci wobec rodzinnych zjazdów (a więc najczęściej wizyt świątecznych) uważałam powracające jak mantra pytanie: co w szkole? Odkąd podrosłam znajduję ku temu znacznie więcej przyczyn, ale na pierwszy plan wciąż wysuwa się jedno pytanie. Teraz już zupełnie, ale też absolutnie upierdliwe: to kiedy ślub?

Czytaj dalej

tancerka recenzjaDANSE MACABRE
Nawet najpiękniejsza róża posiada kolce. Nawet za najpiękniejszym z artystycznych wyrazów, za najcudowniejszą ze sztuk kryją się połacie bólu, cierpienia i wyrzeczeń. Właśnie o tym, o zatracaniu siebie w imię (i ironio!) wyrażania siebie, opowiada debiutancki film fabularny Stéphanie Di Giusto, „Tancerka”. To, choć nie tak widowiskowa i zapadająca w pamięć, jeszcze jedna historia w duchu „Czarnego łabędzia” czy „Whiplash”.

Czytaj dalej